Historia pana Mirosława (imię zmienione) to opowieść o ulepszeniu systemu stereo obciążonego pewnymi ograniczeniami, z których najważniejszymi były rozmiar pokoju odsłuchowego i... konfiguracja zestawu wyjściowego. Ten składał się z odtwarzacza sieciowego Bluesound Node 2i, przetwornika Chord Qutest podłączonego z Bluesoundem za pomocą kabla optycznego, wzmacniacza Leben CS-300F, kolumn Triangle Comète EZ na firmowych podstawkach obciążonych piaskiem, stojących dodatkowo na granitowych płytach, interkonektu Argentum, łączącego przetwornik ze wzmacniacem, oraz kabli głośnikowych Auditorium 23.
Pomieszczenie o powierzchni 16 m² otrzymało adaptację akustyczną w postaci dyfuzorów Schroedera za głośnikami, dyfuzorów typu Skyline na środku przedniej ściany i fotopanelu tłumiącego z 10-cm wełny za miejscem odsłuchu. W połączeniu z meblami, takimi jak regały z książkami, praktycznie wyeliminowała to problemy z pogłosem, ale nie zmieniło faktu, że mówimy o niewielkim pokoju, w którym Comète EZ spisywały się świetnie. Nigdy nie jest jednak tak dobrze, aby nie mogło być lepiej.
Poza metalem, ciężkim rockiem i klasyką słucham wszystkiego, ale największą przyjemność sprawia mi muzyka akustyczna, gitarowe występy a capella, małe składy jazzowe, a zwłaszcza nagrania koncertowe. Kocham dźwięk gitary, saksofonu i kontrabasu, zwłaszcza w połączeniu z charakterystycznym wokalem i emocjonalnymi reakcjami słuchaczy w pierwszych rzędach sal koncertowych. Szczególnie ważne w odbiorze muzyki są dla mnie stereofonia, namacalność pierwszego planu, szczegółowość oraz naturalność. Lubię precyzyjny, dobrze konturowany bas. Coraz częściej myślę o wymianie Triangli Comète EZ na coś z nieco wyższej polki, oferującej jeszcze więcej magii. Byłbym wdzięczny za wskazanie kilku opcji, które Państwa zdaniem byłyby odpowiednie.
Po przeanalizowaniu dostępnych opcji i krótkiej wymianie wiadomości z panem Mirosławem doszliśmy do wniosku, że w pierwszej kolejności powinien on wypróbować monitory Audiovector R1. To kolumny dla osłuchanego melomana o wyrobionym guście, a widząc, jak wiele pracy pan Mirosław włożył w budowę swojego systemu i opanowanie akustyki pokoju odsłuchowego, nie mieliśmy wątpliwości, że Audiovectory przypadną mu do gustu. Duńskie monitory oferują naturalny, spójny, uniwersalny dźwięk z rewelacyjną, trójwymiarową przestrzenią i średnicą przywodzącą na myśl kultowe monitory BBC, ale podaną bez niepotrzebnego ocieplenia.
Rozsądek podpowiadałby, aby zastąpić Triangle monitorami z wyższej półki, ale przy zachowaniu trzech istotnych rzeczy - generalnego charakteru brzmienia, (skoro zestawienie takich kolumn z lampowym Lebenem CS-300F się u Pana sprawdziło, zmiana kierunku o sto osiemdziesiąt stopni może być ryzykowna), gabarytów (z uwagi na interakcję kolumn z pomieszczeniem odsłuchowym) i wysokiej skuteczności (znów z uwagi na wzmacniacz). Gdyby chciał Pan pójść tą drogą, Audiovectory R1 powinny być dobrym wyborem.
R1 mają jeszcze jedną istotną zaletę. Wybierając najtańszą wersję Signature, w kolejnym kroku, kiedy przyjdzie na to czas, można poddać ją fabrycznemu tuningowi. Kolumny są wówczas wysyłane do producenta, gdzie instalowane są w nich nowe części, zgodne ze specyfikacją Avantgarde lub Arreté, a dodatkowo obudowy są poddawane procesowi odświeżenia lakieru. Klient otrzymuje praktycznie nowe zestawy głośnikowe bez konieczności odsprzedaży tych posiadanych dotychczas. Taka perspektywa bardzo spodobała się panu Mirosławowi, choć później dowiedzieliśmy się, że kupno wersji Arreté właściwie też wchodzi w grę. Miejsce Node'a 2i zajął natomiast Auralic Aries G1.